piątek, 18 kwietnia 2014

Chapter IV

Ashley pov.

Wyszłam z domu włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam w drogę. Nim się obejrzałam byłam juz na miejscu. Zatrzymałam muzykę i zapukałam. Otworzyła mi  sympatycznie wyglądająca pani. Zapewne jego mama.

-Witaj. Wejdź.
-Dziękuje.-Weszłam i zamknęłam za sobą drzwi.
-Ty pewnie jesteś Ashley.?-Spytała.-Justin mówił, że wpadniesz zrobić z nim projekt.
-Ahaa... Miło z jego strony.-Uśmiechnęłam się do kobiety.-Mogła by mi pani powiedzieć gdzie jest pokój syna.?
-Oh oczywiście-zaśmiałam się w duchu-po schodach i drugie drzwi po prawej.
-Dziękuje.-Wyszczerzyłam się do niej i poszłam do niego. Usłyszałam dość głośną muzykę i zobaczyłam, że Bieber tańczy, i śpiewa. Oparłam się o framugę drzwi i patrzyłam jak się wygłupia.-Debil-szepnęłam sama do siebie. Chciałam zmienić pozycję bo było mi niewygodnie i w tym momencie tego pożałowałam. Wpadłam z hukiem do pomieszczenia a on nie zdążył mnie złapać i się zawstydził.

-Widziałaś wszystko.?
-Prawie tak-odpowiedziałam z grobową miną na co on się zarumienił. Jezu ale on jest słodki jak się rumieni... Ej hola hola Ashley. O czym ty myślisz.? STOP.!
-Ej Ashley coś się stało.?-Zapytał mnie szatyn.
-Nie nic, nic. Robimy ten projekt.?
-Tak tak jasne.

Justin pov.

Robiliśmy projekt z kilka dobrych godzin. Byłem już zmęczony, ale okazało się że już skończyliśmy. Spojrzałem na telefon. Właśnie wybiła 23. 

-Umm Justin.
-Tak.?
-Ja się będę zbierała.-Stwierdziła Ash.
-Mhm. Podwieźć cię do domu.?
-Nie dzięki. Poradzę sobie. Skończyliśmy projekt więc nie musisz być dla mnie miły.
-Jak sobie chcesz.-Odprowadziłem ją do drzwi
-Nara Bieber.
-Żebym cię więcej tutaj nie widział Star.
-Nie bój się o to.-Uśmiechnęła się szyderczo. OMG Jej uśmiech. Taki śliczny noo. Bieber opanuj sie kurwa. Było już późno więc zdjąłem bluzkę, spodnie i poszedłem spać.

6:50 i mój chrzaniony budzik. Wstałem wykonałem poranną toaletę, zjadłem śniadanie a następnie chwyciłem torbę z projektem i ruszyłem do samochodu i ruszyłem do szkoły.
Nie minęło 5 min a byłem już w szkole. Poszedłem na lekcję. Po 5 lekcjach i oddaniu projektu przed czasem oczywiście wybrałem się na w-f. Dzisiaj mieliśmy łączony z dziewczynami na hali.

-Tej Juss jak tam projekt z Ashley.?-Spytał mnie chytrze Fredo.
-Powiem, że najgorzej nie było.
-Uuu Bieber no nie spodziewałem się.
-Spadaj Flores.!
-Ej chłopaki do rozgrzewki.!-Krzyknął nauczyciel.
-Spojrzałem ostatni raz na Ash i poszedłem ćwiczyć. Po dokładnej rozgrzewce graliśmy w kosza. po 10 minutach zszedłem z boiska i zobaczyłem że Tay rozmawia z koleżanką a ta się na mnie po prostu patrzy. Zdjąłem koszulkę i podszedłem do dziewczyn.
-Hej Taylor-Dałem jej całusa w policzek. Ashley stała jak wryta i patrzyła się na mnie jakby miła mnie przelecieć. xD
-Hej Juss-Przytuliła mnie.
-Co tam.?
-No nic ciekawego gramy w siatkę co nie Ash.? Ashley.? Hellow.! Ashley Star ogarnij dupe.! 
-Cco...? 
-Justin.! Chyba masz wielbicielkę.!-Krzyknął mój kumpel.
-Haha wiem stary. Ale nie ma szans. xD
-Ja lecę laski. Narq.-Puściłem oczko do mojego wroga a ta wyglądała jakby miała zaraz zemdleć. Uśmiechnąłem się pod nosem i akurat zadzwonił dzwonek.
-Ej Al wpadnij dzisiaj do mnie o 20 pójdziemy do kogoś na domówkę.
-o.O Jezu gdzie się podział prawdziwy Justin i co z nim zrobiłeś.?- Krzyczał i zaczął szarpać moje ramię.
-Ej ej spokojnie chcę się rozluźnić i tyle.



A więc mamy 4 rozdział. Chciałabym prosić was o komentarze czy podoba się opowiadanie i czy mam dla kogo pisać <3 kontakt możecie złapać przez Twittera i Aska. Jutro może pojawi się notka ale nic nie obiecuję. Najpóźniejszy termin to pon. lub wt. Trzymajcie się :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz